środa, 9 kwietnia 2014

Torebki

Odważyłam się popsuć większe kawałki filcu i poczynić torebki. Nie takie to straszne jak mi się zdawało, choć błędów nie zdołałam uniknąć. W szyciu najbardziej nie lubię poprawek i prucia, oj bardzo nie lubię. Ciekawe ile rzeczy trzeba popełnić by wychodziło idealnie... :)
Poniżej torebka z kotem przyszywką i z misiem koalą wyszywką :)


















7 komentarzy:

  1. Oj tam zaraz popusuć. :P Rewelacyjnie wyszły. ;))) A poprawki rzeczywiście bywają irytujące. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Popsute? Ależ skąd! Są wspaniałe :)
    PS. Też nie cierpię prucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję dobre kobiety za słowa wsparcia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, chyba się zauroczyłam na dobre! Czy można u Ciebie kupić lub zamówić taką z kociakiem? Jest wspaniała !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, ze ''zepsułaś'' ten kawałek filcu! bo wyszła cudowna torebka, ja też bym chciała tak ''psuć'', pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zaglądacie do mnie i dzielicie się z dobrym słowem :)